Gwoli wyjaśnienia.
Od czasu do czasu przeglądam wraz z
przyszłą żoną meandra internetów w poszukiwaniu co ciekawszych
„smaczków”. Dnia pewnego, moja piękna wygrzebała z otchłani
Niezatapialną Armadę Kolonasa Waazona, czyli grupę ludków, która
analizuje tylko nienormalne opowiadania. Od tego dnia zaczytywaliśmy
się coraz to bardziej chorymi tworami umysłów TFUrców różnej
maści.
Aż do dzisiaj.
Dzisiaj w moim wilczym umyśle
nastąpiło przełamanie bariery realizmu. Nie chodzi nawet oto, że
szukając podobnych dzieł w internetach, po 15 minutach wyrzygiwałem
się nad kiblem ze znamiennymi słowami – Nigdy więcej tego nie
zrobię! – w przerwach między pawiami. Co mnie niezmiernie ciekawi i martwi zarazem, to to, że odszukanie podobnego bezsensownego opowiadania zajęło mi tylko 1,5 minuty.
rzygam tęczo |
Zafascynowany jednak idiotyzmem jednej
z autorek opisanych na "Niezatapialnej Armadzie", namierzyłem jej blogaska. Wiedziony ciekawością, niczym
fascynującym światłem Melanocetus johnsonii zwabiającym ofiary, prułem meandry internetu w
poszukiwaniu jej dzieł. O ja głupi i nierozsądny…
W chwili obecnej, mój umysł pływa
już po drugiej, spokojnej stronie oceanu szaleństwa. Moja odwaga
kuli się w kącie i płacze, brutalnie zgwałcona moją
lekkomyślnością, kiwając się jak ofiara choroby sierocej.
Zamiłowanie do czytania wypruwa sobie żyły, płacząc krwawymi
łzami i błagając mnie, żebym je dobił.
A oczy po tej lekturze, po prostu
zaczęły mi śmierdzieć.
Więc oto ostatkiem sił, prawie
konając, prezentuję wam kolejny twór prosto ze zwichrowanego
umysłu Walniętej – nie mam odwagi zapytać skąd ta ksywka, po
prostu nie mam.
PS – używam tu Tylko koloru
czerwonego. Inne kolory to, no cóż… sami zobaczycie kto mnie
odwiedził.
PS2 – Jednak zgadzam się z Lemem, że
dopóki nie skorzystasz z internetu, nie masz pojęcia ilu idiotów
żyje na tym świecie.
Przed przeczytaniem
oryginału, poinformuj rodzinę co będziesz czytał, zadzwoń po
pogotowie i najlepiej od razu rezerwuj sobie miejsce w domu bez
klamek. A i może spisz testament – tak na wszelki wypadek.
Wygrzebane na:
Walnięta: Oliwia
Raszkic o 6:41
PM
Lecimy
z koksem – hehehe dosłownie bo...
Od
samego początku jest ciekawie.
Słówko od autorki:
Nie wiem, co ja do
diabła brałam, ale muszę przestać, (no
raczej) bo ostatnio miałam koszmar, że na zacnym
fejsbukowym pejdżu Kłosa pojawił się wpis:
"Szukałem
swojego fanpage'a w internecie i przekierowało mnie na jakiegoś
bloga... Ciekawe.
Autorko.... Ju mejd
maj dej!"
Serio muszę przestać
brać to co biorę, bo się sama strasznie boję.
Co za rymy -_-
noł koment |
Dzień 2 czyli..... Kosa i
jej morderczy plan podbicia świata z morderstwem Karola Kłosa na
przodzie
Nie
ogarniam o co biega, ale ok. przeca ja tylko gupi wilk z lasa...
Czerwony kosmyk włosów
wydostał się spod jaskrawo zielonej czapki z żółtymi oczami.
Kosa ściągnęła usta i rozejrzała się dookoła sprawdzając czy
żaden z siatkarzy nie miał żadnego głupiego pomysłu by wstać
rano i pobiegać....
Wiecie,
biegi poranne to chyba nie jest rzadkość u sportowców, co?
Ta. Kosa ty idź do
specjalisty. Siatkarze i poranne biegi?
Eee…
może jednak… eee… hmm… przemilczę to i zwalę na logikę
opka. Ok?
Cicho przeszła wzdłuż
ściany przylegając do niej plecami.
(jakoś
nie mogę się oprzeć wrażeniu że skądś dochodzi cicha melodia z
Mission Impossible)
Kroczek po kroczku.
Pomalutku i ostrożnie wychyliła się zza rogu i uśmiechnęła się
szatańsko widząc pokój z numerem 21.
dobra
już nie będę się czepiał dlaczego uśmiecha się szatańsko na
widok pokoju 21. Przecież to normalne zachowanie, nie? Każdy tam ma,
nie? – trąci mi to jednak pewnym filmem…
Zatarła z uciechy dłonie
i zaczęła się skradać w kierunku pokoju.
- Pani jest nową
pokojówką? - zza jej pleców dobiegł głos zaspanego Ruciaka.
Odwróciła się i uniosła
brew sceptycznie przyglądając się wyglądowi siatkarza. Zielone
bokserki w biało-czarne pandy, brązowe skarpetki i biała szlafmyca
w niebieskie paski.
Przepraszam, halo?! Co to do
cholery z gorączką krwotoczną się właśnie stało z akcją bo…
– wilk nagle milknie bo obok pojawia się postać -
A pan to kto?
Imperatyw Narracyjny.
Imperatyw Narracyjny.
A-ha…
Ale czemu biała szlafmyca w niebieskie paski?
Bo
Tak I Już.
No
przeca… – padabum! Tszszszsz!
Przecierał oczy i
spoglądał na nią, próbując dostrzec w niej kogoś znajomego.
Miała szczęście, że jest dopiero piąta piętnaście i większość
ludzi o tej porze nie kontaktowała jeszcze ze światem.
- Niech pan wraca do
pokoju panie Ruciak. Za godzinkę przyjdę posprzątać. - odparła
sztucznym głosem co na dobre odstraszyło siatkarza, który wrócił
do swojego pokoju.
- Takaś mądra?
Wyczuwam
kogoś jeszcze tu – wilk węszy udając Yodę…
DZIEŃ
DOBRY.
A
ty to pewnie jesteś...
DEUS
EX MACHINA
Why
I'm not surprised…
- Ziomek no... - jęknęła
kiedy kuzyn złapał ją w pół i przewiesił sobie przez plecy. (do
wora i do Wisły! lub chociaż do rowu z wapnem! Nie? Buuu – z
żalem - )
- Ja tu mam misję! Muszę
chronić świat przed...
- Tak wiem. Musisz chronić
świat przed Kłosem. Mówiłaś wczoraj. Dwadzieścia razy. -
wywrócił oczami i odstawił czerwonowłosą przy drzwiach jej
pokoju. - Lulu i do zobaczenia na treningu.
Lulu
o 5:15? - ke? Zakrzywienia czasoprzestrzeni – Herzlich willkommen –
siadajcie i rozgoście się. Kawy? Herbaty? Kaloryfer?
Odszedł spokojnym krokiem
w stronę swojego pokoju. Kiedy zatrzasnął drzwi mógł się
jeszcze obejrzeć za siebie, albowiem dostrzegłby chytry uśmiech
malujący się na twarzy Kosakowskiej, który nie wróżył raczej
nic dobrego.
Przebrana w białe
spodenki i biało-czerwoną bluzę
zara
zara zara… STOP MÓWIĘ pokracznie galopująca narracjo. Pominę już to "albowiem" - uuu trudne słówko, uuuu patrzcie jaka ja mondra... -
... te kolory
biel, czerwień i biel to flaga Białorusi z roku 1918. Patriotyczna
ta trenereczka nie ma co. Drużyna nie marzy przypadkiem o
zimniokach? Ah, to przecież łotewscy chłopi miewają takie marzenia.
Sorki.
Weiter!
No fakt. stanęła na
środku korytarza i założyła na głowę słuchawki. Policzyła do
trzech i nacisnęła przycisk na specjalnej trąbce, którą
podrzucił jej Andrea w razie problemów ze wstawaniem. Uśmiechnęła
się słodko widząc ubranych siatkarzy, którzy zdezorientowani
wpadli do holu, rozglądając się w popłochu.
- Witam w ten piękny
dzień panowie! - zaświergotała wesoło i podskoczyła klaszcząc w
dłonie. -
...stając
ze szczęścia na rzęsach, klaszcząc przy tym uszami...
i... czemu do cholery z krwotokiem liczyła do trzech? Po co się pytam?
Hmm... Może zaznaczę jeszcze że Andrea kończy się na A! Skoro w kraju polan każde imię żeńskie kończy się na A, to skąd tam rodzaj męski?
Hmm... Może zaznaczę jeszcze że Andrea kończy się na A! Skoro w kraju polan każde imię żeńskie kończy się na A, to skąd tam rodzaj męski?
Zapraszam na przed poranny
trening! Ruchy ruchy dzielne zuchy!
Primo
– czyli jednak nie było żadnych zakrzywień czasoprzestrzeni?
Czyli jednak sportowcy mają jakieś „przed poranne” treningi?
Hmm… wnosząc po użytych sformowaniach mają też treningi „po
poranne”, „przedpołudniowe”, „popołudniowe” itd. WTF??
Secundo
– Ruchy Ruchy dzielne zuchy? - serio, do kobiety lekkich obyczajów,
żyjącej w biedzie? SERIO?? Nie można było inaczej?
btw. styl różewiczowski przewraca się w
grobie.
Wyciąłem właśnie
mały fragment idiotycznej paplaniny o niczym
tekstu. Nic nie wnosił. Mało tego, zostałem w brutalny sposób i
bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, teleportowany do innej sceny.
(wam tego oszczędzę) TFUrczyni uwielbia to robić. Mam wrażenie że ona ma jakieś
magiczne nożyczki i ciacha nimi do woli, swoje własne opowiadania,
mając nadzieję że będzie git. Tymczasem czytelnik dostaje
oczopląsu w tej pseudo-akcji, bo nie dość że nie dzieje się
tutaj NIC, to jeszcze zostaje bez niczego wrzucony w inną scenerię.
Dosłownie strobo-teleport. Aż oczy łzawią.
Nie
polecam tego chorym na padaczkę.
Jak może wyglądać
stołówka zawalona głodnymi i zmęczonymi siatkarzami?
Nieciekawie... Dość nieciekawie.
A
czy jest jakaś wyraźna różnica w wyglądzie stołówki gdy są na
niej dla przykładu piłkarze? Może zmęczona papuaska reprezentacją drużyny
rzutu karłem, sprawia że stołówka wygląda wtedy ciekawiej?
Krzysztof I. potocznie
zwany Igłą patrzył się morderczym wzrokiem w swój talerz, biorąc
w dłoń nóż i po chwili go odkładając. Znów powtórzył tę
czynność. I znowu. I znowu…
Zjarał
się chłopak i tyle :D
- Ksysiu ty się dobrze
czujesz? - zapytał siedzący naprzeciw niego Michał, który
przypatrywał się chwilę koledze.
- A dlaczego... Miałbym
czuć się źle? - zapytał libero zsuwając się z krzesła, kucając
i przekręcając talerz.
Ja chcę to zobaczyć na żywo!!! Już widzę te banery i kolesia z megafonem! Nigdzie indziej nie zobaczycie jak
człowiek zsuwa się z krzesła i kucając przekręca talerz w tym
samym czasie! Tylko w naszym cyrku!!!
I
w tym momencie właśnie trafił mnie szlag. Serio. Bo do…
- ktoś klepie wilka w ramię -
Ki
czort?
DZIEŃ
dobry JESTEM nonsens.
A
gdzie w tym sens?
NA
pogrzebie NADZIEJI.
Umarła
na galopujące suchoty, czytając to opowiadanie, jak mniemam?
NIE
inaczej...
Yhymm. - wilk kiwa twierdząco głową z zadumaną miną.
Winiarski uniósł brew i
pomieszał kawę w swoim kubku.
- Bez powodu. Zupełnie
bez powodu... - mruknął cicho.
Nagle drzwi do stołówki
otwierają się i wchodzi przez nie jakże utalentowana, słodka,
niewinna i szczęśliwa...
Dobra to były kłamstwa.
WTF??!!
wilk
głosem Yody – Niską samoocenę TFUrczyni ja tu wyczuwam...
Czerwonowłosa trzyma się
za głowę i patrzy na siatkarzy z obłędem w oczach, bezgłośnie
prosząc o pomoc. Zdziwieni patrzą na nią z miną typu "Co
brałaś?" i z zaciekawieniem obserwują jej dalsze poczynania.
wilk do nonsensu… - Nonsens? Nie zostawiłeś może
żelazka na gazie?
NIE. dostanę KAWĘ?
Błagam
cię wyjdź. - błagalnym głosem - Idź już.
- Ale naprawdę nie
rozumiem dlaczego nie można po prostu zorganizować wszystkiego w
jednym terminie? Wszystko by wszystkim pasiło i cacy!
- Kłos nie dobijaj mnie,
błagam! - jęknęła i opadła na krzesło obok Jarosza, który z
zaciekawieniem spoglądał na tę dwójkę, popijając spokojnie
kawę.
- Ale dlaczegooooo.... -
jękną i usiadł obok niej. - Ty, a wiedziałaś, że masz czerwone
włosy?
- Serio? - popatrzyła na
niego zdziwiona i złapała kosmyk swoich włosów. - Łał...
ciekawe czy naturalne. - zastanowiła się na głos i wprawiła
siatkarzy w zdziwienie.
Nie
ogarniam tego. Nic nie wycinałem, tak stoi w or(z)yginalnym tekście.
Nie wiem kto do kogo i co mówi. oraz… TOSZ TA TRENERECZKA JEST
RUDA! NIE WIEDZIAŁA O TYM CZY CO?!
-
wilk błaga – po prostu mnie dobijcie…
dobijcie mnie...
- Muszą być... Ładna
jesteś. - westchnął Kłos i ułożył podbródek na złączonych
dłoniach.
Siedzący obok niego
Łomacz, Zagumny i Wiśniewski zachłysnęli się sokiem, a Ziomek
wraz z Kurkiem wybuchnęli śmiechem. Kosa przekrzywiła głowę i
zamrugała szybko. Uśmiechnęła się szeroko i jakgdyby nigdy nic
nalała sobie wody.
- Wyście coś brali? -
Kubiak zmierzył ich podejrzliwym spojrzeniem.
- Nie. Nic nie braliśmy...
- środkowy zamyślił się na chwilę, po czym uniósł palec do
góry. - Ale jaraliśmy!
Do
kobiety lekkich obyczajów!!! Jak ja nie lubię czasami mieć
racji...
- Chciałabym być
jednorożcem!
- A ja Batmanem!
- A... piąteczka! -
przybili sobie piątki nad stołem i uśmiechnęli.
- Co?!
Podpisuję
się pod ostatnim czterema łapami. ŻE CO?!
…
Uczcijmy
proszę minutą ciszy sens tego opka,
który zapewne rzucił się do grobu nadziei.
Idę
zapalić bo już nie mogę…
-
wilk wychodzi -
Imperatyw
Narracyjny – Chyba Trochę Przesadziliśmy...
DEUS
EX MACHINA – CHYBA ZA BARDZO, CHCIAŁEŚ POWIEDZIEĆ.
NonSENS
– OJ tam, OJ tam...
Imperatyw
Narracyjny – Biedny Wilk…
Cichy, spokojny dzień w
tej jakże pięknej miejscowości o nazwie Spała. Taaa.... Może i
byłby cichy i spokojny, gdyby nie dwójka człowieczków paradująca
po korytarzach Spalskiego ośrodka.
Co,
jak mniemam, czyni ten że właśnie dzień niezmiernie hałaśliwym
i niespokojnym, tak? Spora ta miejscowość… nie ma co… Tych
„człowieczków” już ominę szerokim łukiem. Ok?
Nonsens,
mówiłem już. Wypad z mojego mieszkania!
Leo wychylił się zza
rogu i przyjrzał jak recepcjonistka wychodzi do łazienki.
Uśmiechnął się szatańsko i dał dłonią znak, że droga jest
wolna.
I
znowu słyszę gdzieś w tle motyw przewodni z MI – tam tam tada
tam tam tada tam tam…
Ziomek szybko podbiegł do
recepcji i zabrał z niej klucz uniwersalny. Szybko wbiegli do windy
i zaczęli wciskać każdy guzik po kolei byleby maszyna ruszyła.
Kiedy wreszcie drzwi się zasunęły odetchnęli z ulgą, by zaraz
potem wybuchnąć gromkim śmiechem.
wilk podśpiewując, „Domowe przedszkole, wszystkie dzieci
kocha...” dopisuje dalszy dialog
-
Łoooo!
-
Jaaa cieee!!!
-
Ale jej pokazaliśmy! Nie?
-
Ale daliśmy jej bobu!! Nie, chłopacy?!
Ty
wiesz co moja TFUrczynio? Ja chyba osobiście odwiedzę cię kiedyś
z jakimś ciężkim, tępym narzędziem, uzbrojony w przekrwione oczy
i uśmiech szaleńca.
- Wiesz, że to
poniekąd będzie również nasza zemsta? - zapytał Żygadło z
cwanym uśmiechem na ustach.
Bo
w sumie po co w ogóle wyjaśniać, choćby jednym słowem, za co ta
zemsta itp. Prawda?
Wyczuwam
argument – DOMYŚL SIĘ!
...aż
dreszcze przechodzą… brr…
- A niby za co? -
zdziwił się piłkarz, ale zaraz potem coś mu się
przypomniało. - A za to. (Aaaaa…
no przeca… gupim ja...) Mi to pasuje, my się
zemścimy, a jemu się oberwie! - zatarł dłonie i uśmiechnął
się chytrze.
- Nieźle cię
podszkoliła.
- Nie tylko ona. Nie
tylko ona. - pokręcił głową i wyszedł z windy.
APAGE!
Parszywa wizjo!
- Masz młody tylko nie
zabij jej.
- Spróbuję. Serio
powiedziałem na głos i przy wszystkich, że jest ładna? - zapytał
zdziwiony, kręcąc w dłoni klucz.
- Mhm... Serio serio. -
rozgrywający uśmiechnął się szeroko i poklepał kolegę po
plecach. - Tylko nie zapomnij go zwrócić! - zawołał jeszcze i
zniknął w swoim pokoju.
Leo nie widząc innego
wyjścia również to zrobił, kiwając jeszcze głową na
pożegnanie. Kłos zmrużył oczy i spojrzał na trzymany w dłoni
klucz.
- To teraz zacznie się
zabawa, rudzielcu.
Po
czym następuje koniec opka, który wyciąłem bo chciałem
sobie skrócić męki i
tak nie warto tego czytać.
ufff...
WILCZE POSŁOWIE
Ja nie wiem co ja w sumie
przeczytałem.
Na prawdę nie mam pojęcia. Pomijając fakt braku
choćby grama sensu w tym opku, zapytuję TFUrczynię – NA CHOLERĘ
Z GORĄCZKĄ TNIESZ AKCJĘ, NICZYM STROBOSKOP CIEMNOŚCI EGIPSKIE, CO??!!
Będę chyba zmuszony
odstawić na jakiś czas tę zacną literaturę. Tę literaturę
bystrą niczym woda w klozecie, dyskretną jak kupa w kadzi z ponczem
i łechtającą mnie z delikatnością spychacza!
Brak sensu, strobo pseudo
akcji, kardynalne błędy (takie ze nawet autokorekta F7 pochlastała
się cyfrowo i odmówiła współpracy) i wiele, wiele innych rzeczy,
sprawiają, że wszelaką TFUrczość Walniętej, wsadzam do wora i
zakopuję w bezksiężycową noc w ciemnym lesie.
Ronię łzy nad przyszłą solą
tej ziemi, Kulfon a ty co myślisz?
oto co myśli Kulfon. |
Obiecuję sobie
jednocześnie, „że nigdy więcej”. Wiem jednak ze to
postanowienie rodem wyrwane z tych „noworocznych” - czyli
wszystkich tych co zaczynają się od słów „od jutra...”, „w
tym roku” itp.
Wywalam więc NonSENS
przez okno, dziękuję Imperatywowi za wizytę a DEUS EX MACHINA
wyszła już wcześniej bo ktoś jej potrzebował.
Żegnam się z wami na ten
moment bo muszę pocieszyć odwagę siedzącą w koncie, opatrzyć
zamiłowanie do czytania i wziąć oczu kąpiel, żeby przestały
śmierdzieć.
po takich literackich rarytasach, polecam ją wszystkim |
Z wielkim bólem głowy…
- o ja pierd..lę, byle wytrzymać do pełni -
G. Wilk
PS - robimy ściepę na pogrzeb mózgojadka panny Walniętej? Biedaczysko zdechło zaraz po pojawieniu się.
PS - robimy ściepę na pogrzeb mózgojadka panny Walniętej? Biedaczysko zdechło zaraz po pojawieniu się.
Hhaahhha....popłakałam się....co ci ludzie mają w głowach
OdpowiedzUsuńMartuuś <3