niedziela, 6 marca 2016

Czarny humor oszalał - czyli co było protoplastą serialu MASH...

Ale te posty się dzisiaj mnożą! Jak Yossariany jakie!!


     Po tym co zostało przez mnie wygrzebane przed kilkoma godzinami w internecie, postanowiłem załatać rany mojego zamiłowania do czytania czymś przyjemnym.

Tak więc czas sprawdzić czy wszystko na miejscu…


Wilk sztuk jeden       - check
Kawa                        - check
Materiał do recenzji  - check
Muza!                       - check

ok wszystko jest.


No to roz…

(Uwaga – letkie spoylery.y.y)


        Chciałbym się dowiedzieć od was czy kiedykolwiek otarliście się o literaturę czarnego humoru? I nie chodzi mi tutaj o Monty itp. ok? Jeśli tak, to wybornie! Cudnie wręcz!! Będzie nam łatwiej, gdyż to co przygotowałem nie mieści się moim zdaniem w jakichkolwiek klamrach.

Jeśli do tej pory nie natknąłeś się drogi czytelniku na dobry czarny humor, to bądź przygotowany na fajerwerki, dużą ilość Yossarianów i to, że nie oderwiesz się od tej pozycji, aż do samego końca.

Jest to książka od lat wymykająca się formie i parząca tych krytyków literackich, którzy próbują ją zmieszać z błotem.

      W samej książce dzieją się rzeczy niestworzone! Dowiadujemy się jak kupić DORODNE pomidory za siedem pensów i sprzedać je za pięć pensów, zarabiając przy tym trzy pensy na każdym sprzedanym kilogramie! Co gorsze… to ma sens. Gdzieś tam w meandrach umysłu, czytasz i po chwili święcie wierzysz że to ma sens! Serio! Książka robi ci z mózgu marmoladę wymieszaną z serwatką! Jest nieprzewidywalna do samego końca!

Do cholery z krwotokiem, ale tu wykrzykników! :D

Tak! Jest to jedna z moich ulubionych pozycji. Zdecydowanie!
       Zdziwieni że jeszcze nie podałem autora? Tym razem tytuł i okładkę pokażę na końcu. A co!
       Tak więc w morzu wisielczego humoru mamy głównego bohatera (Yossarian) który jest bombardierem. Sama książka jest osadzona w późnych realiach II Wojny Światowej. Tyczy się, nie tyle samej walki ile ludzi i ich problemów. Szczególnie psychicznych. Oto mamy siadającego ludziom na twarzy, kota Haple'a. Majora Majora który jest majorem. Milo, który jest specem od handlu, złodziejem spadochronów i gubernatorem w małym afrykańskim państewku. Ale to nie koniec! O nie. Szaleństwa ciąg dalszy! Oto nadchodzi żywy ale zabity doktor Daneeka! I nie jest on zombiakiem.


To o czym ta książka zapytacie? O wojnie? Szaleństwie? O kredkach? Cholera z krwotokiem! O co ci wilku chodzi?


      Ano moi kochani… Poza bezapelacyjnym czarnym humorem szaleństwa ludzi w jednostce, każdy ale to każdy w niej ma swoje dylematy. Każdy na coś cierpi i czegoś się boi. Ten humor moim zdaniem jest bardzo dobrą zasłoną dymną do drugiego dna jakie ma ta książka. Owo przesłanie, zostawiam do odkrycia wam. I zapewniam że sens wgniecie was w podłogę i już nie będzie się z czego śmiać.

      Widzicie, jednym z największych kretynizmów jest to, że wszystkie próby opuszczenia tego wariatkowa, przez kogokolwiek są uniemożliwiane przez pewien paragraf. Mówi on że osoba niespełna rozumu nie ma prawa funkcjonować w jednostce. Lecz jeśli delikwent zgłosi się do lekarza i powie że jest wariatem, to ni mniej ni więcej oznacza że troszczy się o swoje zdrowie, tym samym jest normalną osobą, bo wariat nie dba o zdrowie. Pięknie prawda? I w ten oto sposób, jednostka jest pełna wariatów, którzy nie mogą się zwolnić ze służby. Nie mogę też zgłosić kolegi bo są wariatami i nikt im nie wierzy… Żeby było śmieszniej, wszyscy wkoło wiedzą że są szaleni do granic. Czaicie już klimat? Każdy kto tam trafia jest z miejsca skazany na porażkę. I co ma zrobić zwykły człowiek? Opcja jest tylko jedna.
Oszaleć.

I tak oto, na wasze wypielęgnowane rąsie składam wiekopomne dzieło Josepha Hellera czyli


Paragraf 22

wolę tę okładkę. jest bardziej... adekwatna do treści :D

Wierzę że i wy oszalejecie z zachwytu!


- do następnego! -

G. Wilk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

tu szrajbaj komenta :D