sobota, 8 lipca 2017

Horror na pół aktu z człowiekiem związanym w baleron, budzikiem i ścianami skalnymi - czyli jak machać kikutkami, żeby się za szybko nie wykrwawić...

Witojcie!

Za dwa dni pełnia!!
Gardło już rozgrzewam.
I wam też polecam... :)
Takie wycie do księżyca, dobrze "luzuje" po całym miesiącu :D
No i człowieki fajnie uciekają z dodatkowym ciężarem w okolicy rzyci :D
A propo pełni, strachu i zafajdanych spodni człowieków...
Moje kochane wilczątka, zaserwuję wam dzisiaj HORORO!!
Linka przesłał mi "Anonim", więc "życzliwemu" nadawcy nadałem imię - Blogaskomir.
Dzięki Blogaskomirze!!!
Tak, tak. Dzisiaj zabiorę was do krainy cieni, tak ciemnej, że sfajdacie się z... nudów!!
Prawda że fajnie? :D

Wilk szt. jeden                    - check
Kawa                                - ni ma!! :< mam herbatę... -.- (jak się nie ma co się lubi, to się kradnie gdzie                                  popadnie - tyle że sąsiadów z kawy już opiłem... -.-)
Muza                                  - check
Materiał do analizy              - check

Bez kawy może być gorzej :/

No to zaczynamy!

Link - https://lol24.com/opowiadania/horrory/krotki-horrorek-23090
AŁtor - Marok

AŁtor napłodził więcej i kiedyś się nad tym pochylę. Lecz najpierw uporządkuję bałagan, jaki powstał z powodu mojej nieobecności...

Dzisiaj gościnnie:
Strzyga
Żmij
- będą się pewnie co jakiś czas wtrącać... :D
Powinni wytrzymać to opko, w łańcuchu wierzeń są w końcu po tej "mrocznej" stronie.
Choć teraz, to każde bóstwo, półbóg czy boginka jest po "złej" stronie barykady... -.-
Ja też :P
Ej, no moment! To że wypijam rzeki, lecę w chmury i wywołuję ulewy to źle?
Żmiju, jak Ci to powiedzieć... Gdzieś ty był przez ostatnie dziewięćset lat?
Spałem. A co? Stało się co?
No, Chrześcijaństwo. A swoją drogą... Nie przesadziłeś Ty aby w '97?
Mrumrumrumrumrumrumrumru...

Ok.

No to roz!

Zakrwawiony i związany siedziałem w pustym aucie. Było tak zimno, że traciłem czucie w dłoniach. Przenikliwy ziąb przyprawiał mnie o dodatkowy ból. Nie dość, że byłem potwornie okaleczony, to jeszcze we znaki dawała mi się temperatura i silny wiatr.

Łoki... Sam początek opka, pierwsze zdanie i już krefff i flakyyyy...
Ehh... - wilk wzdycha - Gore. Mamy gore, nie wróży to nic dobrego...
Dobra... Mamy więc związanego w baleronik człowieka, który odmraża sobie rzyć, zamknięty w jakimś samochodzie.W dodatku, jest okaleczony i to "potwornie".
Znaczy się jak? Paluszków nie ma? Stopę mu ukradli? Obcięto mu obie nogi? Czy może zwyczajnie poluzowała się śrubka trzymająca łeb i rzyć razem i teraz zaczęło się z niego wszystko wylewać?
Zakładam, że chłopaczyna stracił trochę krwi, może stąd te drgawki i odrętwienie?A nie z zimna?
Z doświadczenia wiem, że po stracie pewnej ilości krwi, ciało (przynajmniej wilcze) przejawia objawy radosnej hipotermii.
I jeśli samochód ma szyby (a nie jest napisane że są powybijane lub otwarte) to jak tam niby znalazł się "sliny wiatr"? 
AŁtorze! Uzupełnij proszę szczegóły, bo już w pierwszych zdaniach nadziewam to opko jak szaszłyk.
Wilku, a ty jesz stopy? Te ludzkie są ohydne, pełne twardych ścięgien i śmierdzą.
Strzyguś, masz zapłon spóźniony... -.- Co do stóp - Tak, wiem. Stopy, kopyta itp. zawsze zostawiam...
Swoją drogą, wszyscy tu w pewien sposób, jesteśmy znawcami tematu... eeee... ten. Hmmm jak to ująć...
Powiedzmy, że "bardzo dobrze znamy ludzką anatomię", ok? Więc możecie nam wierzyć, jeśli piszemy że osoba z urwaną ręką przebiegnie maksymalnie 30 metrów, to tak jest. 
Nie pytajcie, proszę, nie pytajcie...
Ale! Wróćmy do opka :D
BoCHater rozmyśla po nieudanej próbie uwolnienia się.
Zresztą była już noc więc i tak daleko bym nie zaszedł.

Związany w baleron i poważnie ranny? No raczej!
Nasz człeczyna siedzi i czeka bo nie ma co innego do roboty...
AŻ TU WTEM!

Jedyną działającą rzeczą w tym aucie był leżący na siedzeniu kierowcy stary budzik...
Jakieś pytania? -.-


Od tej pory, napięcie i dramatyzm zostają podsycone przez działający budzik.
Który to, powoli, acz skutecznie  przeistacza się w TYKAJĄCE NEMEZIS naszego boCHatera.

...bowiem jego cykanie...

Wiemy, było irytujące i powoli doprowadzało boCHatera do szaleństwa. Wiemy.
Dobra, uczepię się, zegarek raczej TYKA, choć jestem świadom, że "cykać" i "tykać" są synonimami, ale "tykanie" jakoś bardziej pasuje do zegara a "cykanie" do selfików. AŁtorze, nie pamiętamy "Pana TIK TAKA", co? :D

...sam w sobie był dosłownie narzędziem tortur.

-.-
On tak teraz będzie się znęcał nad nami pisząc o tym zegarku?
Eh, niestety. Żmiju, to jest opko... To normalne. Fachowy termin na takie zabiegi to "tekstowa zapchajdziura".

Moje uszy były na skraju wytrzymałości.

SKOŃCZ WRESZCIE TY POKRACZNY MAŁPOLUDZIE O TYM BUDZIKU!!!!!
O.O
- Wilk po chwili trwania w stuporze mówi uspokajającym tonem. -
Strzyguś, już już, już spokojnie. Nie denerwuj się, bo jak się denerwujesz, to mi zębami parkiet rysujesz. Już już...


Już miałem krzyczeć z wściekłości, kiedy za sobą usłyszałem przejmujące sapanie. Było coraz głośniejsze i nawet dźwięk budzika go nie zagłuszał.

No musiał, musiał wsadzić ten budzik! Bez ZŁOWIESZCZEGO TYKANIA nie było by dramatyzmu sapania zza pleców, tak?

Nie mogłem obejrzeć się za siebie, co potęgowało mój niepokój.

No co ty nie powiesz boCHaterze. Jak by mi ktoś sapał w kark, też było by mi nieprzyjemnie. Strzyguś, nawet nie próbuj!
Ale on był związany Wilku, jak miał się odwrócić?
Żmiju - wilk uśmiecha się szyderczo - to jest akurat najmniejszy problem tego opka. - ukazuje szyderczo zęby.

Postanowiłem więc w ogóle się nie ruszać z nadzieją, że nie zostanę zauważony. Wtedy poczułem potężne szarpnięcie i zobaczyłem parę metrów przed sobą wyrwany tył auta. ...
W przednim lusterku, które było częściowo rozbite, ujrzałem jedynie wielkie czerwone ślepia.

Ehm... Tego... Może mi ktoś to rozrysować? Jakim cudem, do wszetecznicy żyjącej w biedzie, zobaczył parę metrów przed sobą, wyrywany tył auta? Ja rozumiem, że czasami mówi się, że trzeba mieć oczy w rzyci, ale to już lekka przesada! Albo... Magia! Siedząc nieruchomo, związany jak baleron, na przednim siedzeniu i widzisz jak urywany jest tył auta, parę metrów przed tobą. Magia, jak nic!

panda też odpadła :)
Dobra, kończmy już ten nonsens. 
Tak, więc nasz boCHatejro za sprawą drugiego "szarpnięcia", zostaje nagle wyrwany z siedzenia i śmiga w powietrzu paręnaście metrów. Na szczęście, jego lot zostaje w całości zamortyzowany przez "skalistą ścianę" (sic!).
Nieliczni przechodnie, o tej porze, mogli by go wziąć nawet za małosprytnego pegaza.
 
Na wpół przytomny próbowałem się podnieść, gdyż siła uderzenie uwolniła mnie z uścisku, ale jak się zaraz okazało nie za darmo. Gdy chciałem wstać, zorientowałem się, że moje dłonie zostały po prostu wyrwane.
Kij z tym uściskiem! Chociaż liny (lub cokolwiek służącego do bondag... ehm... krępowania) rzadko przejawiają chęć do "dobrowolnego" poluzowywania pęt.
Ale załóżmy, że faktycznie liny jakimś cudem opadły za cenę urwania dłoni. Miło! A liny doliczyły może vat? Bo ja wiem, w postaci urwania "klejnotów rodowych" na przykład?
Normalnie, ręka, noga mózg na ścianie!
Krefff... Wincyj, do kobiety lekkich obyczajów, żyjącej w biedzie! Wincyj! 
Ale jak to mawiają w USA - shit happens - łapki urwało? - nie ma co narzekać, nie?
Nasz boCHatejro jest jednak tak spanikowany, że nie czuje bólu. GOD MODE - activated!!

Pozbawiony ich (rąk) nie mogłem stać, a do tego jedną z moich nóg przebił metalowy pręt. Praktycznie bezsilny zacząłem czołgać się w stronę leśnej gęstwiny.
W nodze pręt, w oczach mgła, masz zabawę na sto dwa!
Swoją drogą, zielonego pojęcia nie miałem, że ręce potrzebne są do wstawania! No kto by pomyślał, że bez nich, nie da rady! Ciekawe jak weterani wojenni sobie radzą.
Ale, podsumujmy :D
Z wcześniejszych opisów wiemy że nasz boCHatejro miał poważne rany, zakładamy że krwawił z tych ran, że doszła jeszcze hipotermia od zimna i wiatru... A teraz jeszcze urwało mu łapy, ma "pręta" w nodze i swój lot koszący zakończył na skale! 
W skali procentowej, patrzymy właśnie na czysty 100% destylat absurdu. 
Wydaje mi się że AŁtor przepłynął w tym opku ocean bzdur i głupot, i pływa już po drugiej stronie na spokojnych wodach paranoi.
Nasz boCHatejro ma jeszcze jakieś mało znaczące dla opka przemyśłenia, których mi się nawet nie chce opisywać. 
Opko kończy się w iście dramatycznym stylu.

Pogodziłem się z tym i zamknąłem oczy, by przynajmniej nie patrzeć, gdy będę rozszarpywany.

Prawda że fajnie?
FLAKI Z OLEJEM! AŁtor powinien poczytać trochę choćby Kinga. Chociaż PÓL książki! JAKIEJKOLWIEK! Bo sposób trzymania czytelnika w napięciu, za pomocą marnie prowadzonej akcji i "dramatycznego tykania" budzika, jest równie skuteczny, co przybijanie mgły do drzewa. Papierowym gwoździem...  
Kończymy powoli bo Strzyga i Żmij trwają jeszcze w stuporze i będę ich musiał ogarnąć.
Żmiju? Masz coś do powiedzenia?
Oni... Ludzie znaczy... Oni tak wszyscy mają? Bo jak tak, to wracam spać!
Nie, na szczęście nie...
Strzyguś, powiesz coś? 
Eeee... ten tego... - wilk patrzy na zamyśloną, "niewidzącą" go Strzygę.
Strzyguś?
Swoją drogą...
To nie było tak... On się posikał w tedy... A czerwony budzik mam do tej pory...

O.O
I może tym akcentem zakończymy na dzisiaj!! :D

Z Boru Starych Bogów żegnają się z wami, Żmij, który poważnie zastanawia się nad przespaniem paru tysięcy lat, Strzyga wyciągająca zęby z parkietu i Wilk...

Byle do pełni!!
Wilk :D

1 komentarz:

  1. "Postanowiłem więc w ogóle się nie ruszać z nadzieją, że nie zostanę zauważony. Wtedy poczułem potężne szarpnięcie i zobaczyłem parę metrów przed sobą wyrwany tył auta. ...
    W przednim lusterku, które było częściowo rozbite, ujrzałem jedynie wielkie czerwone ślepia.

    Ehm... Tego... Może mi ktoś to rozrysować? Jakim cudem, do wszetecznicy żyjącej w biedzie, zobaczył parę metrów przed sobą, wyrywany tył auta?"

    Zdaje mi się, że to atakujące go chujstwo wyrwało tył auta i cisnęło do przodu. To chyba jedyne logiczne wytłumaczenie.


    "Na wpół przytomny próbowałem się podnieść, gdyż siła uderzenie uwolniła mnie z uścisku, ale jak się zaraz okazało nie za darmo. Gdy chciałem wstać, zorientowałem się, że moje dłonie zostały po prostu wyrwane.

    Kij z tym uściskiem! Chociaż liny (lub cokolwiek służącego do bondag... ehm... krępowania) rzadko przejawiają chęć do "dobrowolnego" poluzowywania pęt."

    W zasadzie to on nigdzie nie napisał, JAK był związany. Wygląda na to, że skrępowano mu tylko nadgarstki, a w takim wypadku po stracie dłoni lina faktycznie mogła się nieco poluzować ;)


    "Nasz boCHatejro jest jednak tak spanikowany, że nie czuje bólu. GOD MODE - activated!!"

    Ludzie w szoku często nie czują bólu, nie czepiaj się :)


    "Swoją drogą, zielonego pojęcia nie miałem, że ręce potrzebne są do wstawania!"

    Ale on nie napisał "wstać", tylko "stać". Może łazi na rękach, skąd wiesz.


    "FLAKI Z OLEJEM! AŁtor powinien poczytać trochę choćby Kinga. Chociaż PÓL książki!"

    Jak Kinga, to NAJWYŻEJ pół książki, bo potem większość jego dzieu, jeżeli nie wszystkie, robi się do dupy.


    trolololo

    OdpowiedzUsuń

tu szrajbaj komenta :D